W ramach promocji łódzkich zespołów: TheStylacja

Znajdź więcej wykonawców takich jak The Stylacja w Myspace Muzyka

czwartek, 30 grudnia 2010

Poświątecznie.

No tak. Nowy Rok za pasem, a ja tu poświątecznie wyjeżdżam... Jak zwykle spóźniona. Trudno się mówi, postaram się nadrobić wszystko w jednym poście. Życzę wytrwałości!

Ciężko było. 12 osób na Wigilii to nie przelewki, przynajmniej dla mnie. W innym przypadku nie przejmowałabym się tak bardzo, ale to przecież Wigilia! Warto jednak było potrudzić się nieco, wszystko (no, prawie... ) poszło jak trzeba, niektórym gały wylazły na widok wystroju, innym nie wylazły, bo są nieczuli na takie klimaty, więc się nie przejmuję. Ważne, że tym czułym się podobało. A ja jak zwykle, bardziej skupiłam się na dekoracjach i nastroju, niż na potrawach... Zupa rybna była mało słona, pierogi się posklejały (chociaż w smaku były bardzo dobre, nie chwaląc się), ciasto pokroiłam za grubo (czego moja Teściowa nie omieszkała skomentować), a kapusty z grochem nie podałam wcale, bo zapomniałam. Nikt chyba tego nie zauważył, tego braku kapusty znaczy, no ale świadomość tego do dziś nie daje mi spokoju. Za to tak pięknej choinki w życiu nie mieliśmy (bo i pierwszy raz mieliśmy żywą), goście myśleli, ze pokrowce na sztućce kupiłam (to chyba komplement? sama nie wiem...), i ogólnie mówiąc, mimo wszystko, jestem zadowolona z efektu. A że na błędach człowiek się uczy, następna Wigilia będzie perfekcyjna!

Zdjęć z Wigilii nie mam, bo musiałabym wystąpić co najmniej w 3 osobach, żeby to wszystko ogarnąć i jeszcze foty cykać. Nie wiem, jak to się udaje niektórym z Was, ale chylę czoła.

Za to powiem Wam w tajemnicy, że dumna z siebie jestem, bo znalazłam nawet czas i siły na wypiek pierniczków. Wiem, wiem... 3/4 z Was (albo i więcej) piekło pierniczki, ale ja ogólnie posiadam coś takiego jak kuchniowstręt, gotuję gdy już naprawdę muszę (albo najdzie mnie ochota kulinarna, co zdarza się raz na jakieś 2 lata), dlatego fanaberie w postaci pierniczków to u mnie szczyt poświęcenia. I to poświęcenie oraz brak wprawy wyszło jak szydło z worka, gdy dostałam paczuszkę od Iwonki, czyli Inkwizycji, z Jej pierniczkami.... Cała moja duma odpłynęła w siną dal, a jej miejsce zajął zachwyt. Toż to małe arcydzieła! Każdy precyzyjnie polukrowany, w takie wzorki, że szok, a smak taki, że... już ich nie ma. Miały powisieć na choince, za dobre jednak były, żeby się tam kurzyć. Chociaż miałam dylemat: mieć ciastko czy zjeść ciastko... Moje łakomstwo jednak wygrało. Iwonko! Bardzo Ci dziękuję za paczuszkę, bardzo bardzo! A na dowód, że nie oszukuję, zamieszczam zdjęcia porównawcze: na srebrnej tacce pierniczki od Iwonki, w naczyniu moje. Prawie takie same... w tym wypadku jednak 'prawie' robi oooooooooogrooooomną różnicę!


Skoro już przy zdjęciach jesteśmy, to pokażę kilka dekoracji świątecznych (rychło Marychno, jak mówi moja Babcia...). I od razu rozpaczliwe pytanie: co zrobić, żeby wianki z igliwia nie opadały? Bo moje przetrwały do Wigilii tylko dlatego, że wszyscy domownicy dostali kategoryczny zakaz ruszania ich i dotykania! Inaczej zostałyby z nich tylko nagie, splecione gałązki....


Taka mnie jeszcze refleksja na koniec tych Świąt naszła, ze dobrze, że są (Święta znaczy), bo przynajmniej raz w roku mój mąż jest bardziej skory do współpracy i realizuje wszystkie moje plany z całego roku (albo i lat kilku). Dzięki temu dorobiłam się w końcu półek w kuchni i przedpokoju. I jak tu nie lubić Świąt?


Z resztą ja mam ten sam syndrom, na przykład za szafkę do łazienki zabierałam się z pół roku, jak nie dłużej, w końcu przed Świętami udało mi się ją doprowadzić do stanu używalności. Wyglądała tak...


a teraz wygląda tak:


Za uchwyt robi kawałek koronki z kluczykiem, bo żadna gałka mi tam jakoś nie pasowała...

Półki łazienkowej dorobiłam się już jakiś czas temu, ale skoro jesteśmy w łazience, to pokażę ją za jednym zamachem. Ah, no i moje dzieło! Muszelki wyszyte krzyżykami. Ciekawe ile jeszcze poleżałyby w szafie, gdyby nie Święta... Tak więc moja konkluzja jest jedna: w Boże Narodzenie dzieją się same cudowne rzeczy!



Kochani, na zakończenie tego tasiemcowatego postu chciałam Wam życzyć szczęśliwego Nowego Roku, samych radości, ogromu słońca (żeby zdjęcia dobrze wychodziły), weny i zapału do prac wnętrzarskich, ale również (a może przede wszystkim) dużo miłości bliskich i dla bliskich oraz ciepła rodzinnego, bo tak naprawdę to przecież ludzie tworzą dom. I wytrwania w postanowieniach noworocznych też Wam (i sobie) życzę! Do siego roku!

PS. Zapomniałam napisać, że nalewka bożonarodzeniowa wyszła re-we-la-cyj-na! Polecam ten przepis z czystym sumieniem! Szkoda tylko, że Adaś jeszcze na cycu... chociaż wyleżakowana powinna być jeszcze lepsza, prawda?

5 komentarzy:

  1. Faktycznie jest co czytać i oglądać, ale z jaką przyjemnością to zrobiłam! Tyle tego, że nie wiem o czym pisać. Z Wigilii możesz być jak najbardziej dumna, pierniczki też wyszły ładne (moje lukrowane przez córę nie nadawały się do pokazywania, ale pyszne były), dekoracje - cudo, aranżacja mieszkania - super. Co do kuchni, to ja też tak mam - muszę mieć wenę, żeby upichcić coś fajnego, ale wtedy to palce lizać ;)
    Na Nowy Rok życzę szczęscia i zdrowia wśród najbliższych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka, szczęścia i radości życzę Tobie i Twoim bliskim !
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochanieńka!
    Do Siego Roku!
    Ależ frajdę miałam przy czytaniu ;-)
    No i możesz być z siebie dumna, bo urządzić Wigilię na tuzin osób, przy dwójce dzieciaczków, to nie w kij dmuchał;-)
    A dekoracje... zjawiskowe! I szafeczka - udało Ci się cudeńko wymodzić ;-)
    Naprawdę jestem pod wrażeniem...
    Na opadające w stroikach igliwie jest chyba jeden sposób: nie robić ich z gałązek świerkowych, tylko jodłowych (najlepiej) albo sosnowych czy nawet tujowych.
    A jeśli Cię to uspokoi, to moja Mama - perfekcyjna gospodyni, też zapomniała jednej potrawy wigilijnej postawić ;-)
    Rety... Stach ledwo wyjechał, mam pierwszy wieczór tylko dla siebie i - oczywiście cały na zaległości blogowe poświęcam ;-)
    Sylwuś, ściskam mocno, niech nam się darzy w ten nowy rok!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomyślności wszelkich w 2011roku-życzy -aga
    Buziolki-aga

    OdpowiedzUsuń
  5. ogromnie mi się podoba Twoja odnowiona szafka, chciałabym umieć tak czarować ;) wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń